Relacja z Konferencji pt.”Artefakt znaleziony w wodzie”
Konferencja popularno – naukowa w Załężu – relacja Wojciecha Szoty
Z miłości do Jury
Okazuje się, że Dolina Wodącej oraz zlokalizowane w jej okolicy skały, jaskinie i potoki, kryją więcej skarbów, niż mogliśmy początkowo przypuszczać. Odnalezienie przed kilku laty, przez naukowców Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, śladów osadnictwa ludzkiego z okresu plejstocenu, było najbardziej spektakularnym wydarzeniem, które zostało szybko zauważone w świecie naukowym, przyczyniając się do lepszego poznania pradawnych dziejów Europy. Ale prace zespołu badaczy i studentów pod kierunkiem prof. Krzysztofa Cyrka zaowocowały szeregiem innych odkryć, które pozwalają patrzeć na naszą okolicę jako na prawdziwą skarbnicę wiedzy.
Ciekawą propozycją zaprezentowania prac i odkryć naukowców z tej dziedziny była konferencja popularno – naukowa zorganizowana w Załężu 12 lipca. Wyremontowana sala w remizie miejscowej jednostki OSP gościła w tym dniu szacowne grono wykładowców i grupę prawie stu słuchaczy, wśród których – obok mieszkańców wsi – spotkać można było turystów, letników, młodzież kolonijną oraz miłośników Jury. W centrum zainteresowań był tym razem krzemień, którego ciekawe okazy kryją zbocza pagórków, dna strumyków, a także orne pola wielu okolicznych miejscowości. Okazuje się, że ten twardy minerał, wykorzystywany przez naszych przodków do wyrobu narzędzi, może być inspiracją dla współczesnych artystów, w tym jubilerów. Przykłady ich prac mogliśmy podziwiać na wystawie, podczas przerw pomiędzy kolejnymi wykładami.
Trzeba pochwalić organizatorów za dobry pomysł, który pozwolił w ramach jednej imprezy zjednoczyć wysiłki niemal całej społeczności lokalnej. Obok firmy „Silbox”, która wzięła na siebie główny ciężar przygotowań, aktywnie włączyli się w organizację także strażacy – udostępniając pomieszczenia i dbając przez cały czas o logistykę, panie z KGW – racząc gości regionalnymi przysmakami podczas przerw oraz lokalni artyści – organizując towarzyszącą konferencji wystawę. Wszyscy dali zatem przykład, jak można połączyć przyjemne z pożytecznym. Dobrze, że taką inicjatywę wsparła Lokalna Grupa Działania „Nad Białą Przemszą” oraz gmina Wolbrom.
Rzeka, która łączy.
Od Domaniewic, przez Załęże, Bydlin i Cieślin płynie rzeka. Okazuje się, że wokół niej ludzie gromadzili się wiele tysięcy lat temu i gromadzą się dzisiaj. Dawniej była ona dla nich źródłem życia, dzisiaj stać się może osią integracji mieszkańców tychże sołectw. Taką nadzieję żywi pomysłodawca konferencji, mieszkaniec Załęża Leszek Sikora, który rozpoczął konferencję, przywitał przybyłych gości i przedstawił prelegentów.
A pierwszym z nich był sam prof. dr hab. Krzysztof Cyrek – kierownik Zakładu Starszej i Środkowej Epoki Kamienia Instytutu Archeologii UMK w Toruniu, który jest autorem ważnych odkryć, w położonej na gruntach wsi Strzegowa, jaskini Biśnik. To tutaj, w 2005 roku, archeolodzy odkopali najstarsze na ziemiach polskich i zarazem jedne z najstarszych w Europie narzędzia krzemienne wykorzystywane przez istoty człekokształtne, datowane na ok. 500 tys. lat.
Jak uściślił wykładowca, miejsce owo było już wcześniej znane m.in. dzięki takim pasjonatom, jak Antoni Janocha, jednak wyniki badań, rozpoczętych w 1992 roku z inicjatywy zarządu Jurajskich Parków Krajobrazowych, przeszły najśmielsze oczekiwania naukowców. W trakcie żmudnych wykopalisk, doszli oni do wniosku, że miejsce to było wielokrotnie zasiedlane przez człowieka, w różnych okresach klimatycznych, zarówno podczas zlodowaceń, jak też podczas ociepleń. Cała Jura była bowiem od wieków penetrowana przez przodków homo sapiens, w tym naszego słynnego kuzyna – neandertalczyka. Liczne jaskinie, powstałe na skutek wypłukiwania skał wapiennych przez wodę, dawały mu dobre schronienie przed zimnem i dzikimi zwierzętami.
Równolegle do odkryć dawnych śladów bytności człowieka, w jaskini Biśnik natrafiono na niezwykle liczne fragmenty kości zwierząt lądowych (ponad 70 gatunków, w tym m.in. niedźwiedzia i lwa jaskiniowego, woła piżmowego i jelenia olbrzymiego), ponad 60 gatunków ptaków oraz liczne relikty roślinności porastającej okolice przed tysiącami lat. Dla archeologów, paleontologów, botaników i zoologów to bezcenne źródło informacji. Także geologowie mają tutaj swoje pole do popisu. Dość powiedzieć, że udokumentowane iły i muły w głównej komorze jaskini, datowane są na kilkanaście milionów lat.
Artefakt znaleziony w wodzie
Archeologów jednak najbardziej interesują artefakty, czyli dzieła rąk ludzkich, których liczne przykłady odnaleziono w jaskini Biśnik. Były to przede wszystkim różnego rodzaju narzędzia, przy pomocy których polowano, oprawiano zabite zwierzęta, czy ścinano drzewa. Jednym z najlepszych materiałów do ich wyrobów był krzemień, w tym tzw. „krzemień z Załęża”, o którym ciekawie opowiadała dr Magdalena Sudoł – adiunkt w Zakładzie Starszej i Środkowej Epoki Kamienia UMK w Toruniu. Dziękując organizatorom za przygotowanie konferencji, podkreśliła potrzebę popularyzowania wiedzy na temat dziejów Ziemi. Jak dowiedzieliśmy się z jej wykładu, by poznać historię powstania krzemienia musimy cofnąć się… 190 mln lat, czyli do okresu Jury. To wtedy na dnie ciepłych mórz, pokrywających niemal całą powierzchnię współczesnej Polski, żyło wiele gatunków zwierząt, w tym wymarłe już, ale bardzo charakterystyczne amonity (spokrewnione z dzisiejszymi kalmarami), których odciski odnajdujemy w skałach. Z pokładów ówczesnych gąbek i glonów tworzyły się potężne kopce – biohermy, które po kilku milionach lat, gdy morze opadło, wyschły i uległy scementowaniu, tworząc różnego rodzaju wapienie. Najtwardsze z nich możemy dzisiaj podziwiać na terenie Jury Krakowsko – Częstochowskiej, jako malownicze skałki.
Ale jurajskie gąbki potrafiły także wychwytywać krzem i wbudowywać go w swoje szkielety. Wytwarzana w ten sposób krzemionka była częściowo uwalniana do morza i osadzała się w wapieniach warstwowanych, dając podstawę do tworzenia różnego rodzaju krzemieni – pasiastych, występujących chociażby w rejonie Cisowej, czekoladowych w rejonie Kąpiel Wielkich, doliny Udorki, czy tych pochodzących z Załęża. Tworzyły się one (podobnie jak w wielu innych rejonach Jury) w okresie gorącego klimatu, który sprawił, że morza ustąpiły miejsca pustyniom. W okresie późniejszego zlodowacenia wszystko pokryły kolejne warstwy, w tym porośnięte roślinnością lessy. Płynące w tym okresie rzeki odsłaniały dolne pokłady z czerwonymi piaskami wraz z występującym w ich sąsiedztwie krzemieniem.
-„Każdy krzemień kryje w sobie jakąś historię. Często jakiegoś morskiego zwierzaka wokół którego się wytrącił” – ciekawie opowiadała dr Magdalena Sudoł, zachęcając do amatorskich poszukiwań, które dla wielu miłośników przyrody są niezwykle ekscytująca. Bo jakże przejść obojętnie koło pięknego okazu krzemienia, skoro wiadomo, że ma on 150 mln lat. Musiało upłynąć wiele wody w tutejszych strumykach, aby pojawił się w tym rejonie człowiek, który zaczął go wykorzystywać. I tak było aż do Średniowiecza. Jeszcze wtedy z jego pomocą krzesano ogień. Obecnie służy już niemal wyłącznie jubilerom do wyrobu oryginalnych ozdób…
Archeolodzy cenią krzemień
Dlaczego, zwłaszcza dla archeologów, krzemień jest niezwykle cennym minerałem? Jest bardzo twardy, ale jednocześnie kruchy. Służył zatem do wyrobu przeróżnych narzędzi – noży krzemiennych używanych w jaskini przez naszych przodków już ok. 300 tys. lat temu, ostrzy, grotów oszczepów. Pozwala to odtworzyć sposób życia pradawnych ludów. Rodzaje i sposoby wykonywania owych narzędzi pozwalają zakwalifikować je do dwóch tradycji kulturowych: mikockiej i mustierskiej. Umożliwiają także śledzenie dróg migracji naszych przodków. I tak, okazuje się, że w jaskini Biśnik udało się wyodrębnić przynajmniej 8 grup surowca krzemiennego, który występuje w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Dowodzi to łatwości, z jaką neandertalczyk podejmował wyprawy po okolicy, by zdobyć jego cenne okazy. Najczęściej był to tzw. „krzemień z Załęża”, lepszy jakościowo, choć równie dobry surowiec znajdował w Kąpielach Wielkich, w rejonie Udorza, Cisowej (krzemień pasiasty), czy Wierbki. Podczas konferencji można było oglądać przykłady narzędzi wykonanych z krzemienia, a odnalezionych w jaskini Biśnik.
Jak podkreśla dr Magdalena Sudoł, wiele cennych odkryć nie byłoby możliwych bez zaangażowania mieszkańców okolicznych wsi. To oni z reguły najlepiej znają okolicę i potrafią podpowiedzieć archeologom kierunek poszukiwań. -„W pewne miejsca bez ich pomocy może nigdy byśmy nie dotarli, albo stałoby się to za dwadzieścia lat” – mówiła, dziękując wszystkim pasjonatom i miłośnikom Jury za pomoc.
Trzeba jednak zaznaczyć, że jaskinia Biśnik nie jest jedynym stanowiskiem archeologicznym na Jurze, choć wyjątkowym ze względu na odkrycie najstarszych pokładów kulturowych.
W dolinie rzeki Udorki istnieje np. stanowisko związane z początkami działalności człowieka współczesnego, czyli ok. 40 tys. lat temu, a w rejonie Cisowej stanowisko datowane na 10 tys. lat wstecz. Wszystkie one zlokalizowane są w rejonie występowania surowca krzemiennego dobrej jakości. Okazuje się zatem, że homo sapiens wolał rozbić obóz blisko pokładów cennego surowca, byle nie musieć daleko chodzić, czyli całkiem odwrotnie jak jego starsi kuzyni…
Najbardziej szczegółowe badania jurajskiego krzemienia ma na swym koncie dr Maciej Krajcarz – geolog PAN w Warszawie, który jednak ze względu na wyjazd do Uzbekistanu, nie mógł osobiście uczestniczyć w konferencji. To on badał genezę powstania krzemienia w rejonie Załęża, a obecnie tworzy album poświęcony tylko temu jednemu minerałowi. Streszczenie przygotowanego przez niego wykładu zaprezentowała uczestnikom konferencji dr Magdalena Sudoł.
W drugiej części konferencji jako pierwszy wystąpił Andrzej Feliksik – kolekcjoner, przewodniczący Olkuskiego Klubu Przewodników „Ilkussia”, pasjonat geologii, który określenie „Jura” omówił w dwóch aspektach – jako wyżynę i jako okres w dziejach ziemi. Była więc okazja do bliższego poznania jurajskich skał i występujących w nich charakterystycznych skamieniałości, w tym znanych wszystkim amonitów. Ale o nich opowiadał już ciekawie kolejny gość – Piotr Olejniczak, pracownik Instytutu Nauk Geologicznych PAN w Krakowie.
Jako ostatni prelekcję wygłosił Ryszard Wnuk – współtwórca Muzeum Skarbów Ziemi Olkuskiej, Skał i Skamieniałości Jury, który przedstawił zbiory minerałów wydobywanych w olkuskich kopalniach.
Organizatorzy, dziękując wykładowcom za udział w konferencji, obdarowali ich kompozycjami z miejscowego krzemienia, wykonanymi przez jubilera Janusza Muchajera, a sala nagrodziła ich wysiłek gromkimi brawami.
nauka i sztuka
Pierwsza w Załężu konferencja popularno – naukowa nie ograniczała się tylko do wykładów i prelekcji. W przerwach można było podziwiać prace plastyczne lokalnych artystów, którzy często na swych obrazach, fotografiach i filmach nawiązują do piękna i magii Jury.
I tak prezentowane były m.in. prace Ludwik Grabowskiego, Witolda Grabowskiego, Krystiana Bielatowicza, Mariusza Połcia, Ewy Muchajer-Zielińskiej, Justyny Sikory-Ficek. Poczesne miejsce zajmowało drewniane popiersie Marszałka Piłsudskiego, wykonane przez Janusza Bielatowicza; szczególnym zainteresowaniem cieszyły się prace jubilerskie, pochodzącego z Załęża, Janusza Muchajera.
W tym dniu nie mogło także zabraknąć sztuki kulinarnej, którą w dużych ilościach prezentowały panie z miejscowego koła KGW, serwując w przerwach lokalne przysmaki.
Występ autorski, pochodzącego z Olkusza znanego wokalisty, kompozytora, dziennikarza i miłośnika przyrody Marcina Stycznia, był ciekawym uzupełnieniem oferty lokalnych twórców.
Wielkie brawa dla Państwa Bożeny i Leszka Sikorów, którym udało się zarazić miłością do Jury tak wielkie grono mieszkańców naszego powiatu i doprowadzić do zorganizowania wspaniałej imprezy popularyzującej odkrycia naukowe.