Wydarzenia

Józef Piłsudski-przejście przez Załęże – jak do tego doszło

Józef Piłsudski-przejście przez Załęże – jak do tego doszło

W dniach 8-9 listopada 1914 Józef Piłsudski na czele swoich oddziałów legionowych , przemaszerował przez nasz region.Na podstawie jego wspomnień zapisanych w książce „ Ulina Mała „opracowałem szczegółową mapę „przejścia” .W opracowaniu zachowano oryginalną pisownię.

„W Antolce otrzymaliśmy rozkaz cofania się dalszego na Wolbrom i Krzywopłoty.(..) Szliśmy na Zagłębie. (..)Marsz na Wolbrom był bardzo uciążliwy. (..) w 46 dywizji (..) Unikając ścisku na głównej drodze , gdzie dwoma rzędami szły w natłoku wozy , boczną ścieżką ,wyprzedzając wojsko , ruszyłem ku Wolbromiowi. Wreszcie z pagórka ujrzałem miasteczko. Do ciasnej uliczki wciskały się teraz z trudem i mozołem wozy i armaty. Kazałem rozpalić ogień wobec zimnego jesiennego wiatru i czekać nim cała fala nie przepłynie.(..) Oficerowie z mego sztabu u początku miasteczka zdobyli jakąś chałupę, gdzie przygotowano herbatę i zaproszono mnie na nią. (..) drogę mamy wolną (..) wydałem rozkazy (..) – Nocleg w Lgocie Wolbromskiej ! (..)Po drodze przeciągała arjergarda austrjacka (..) Byli to Polacy z Tarnowa i okolic (..) nareszcie odmarsz (..) Wczesny listopadowy wieczór przy zachmurzonym niebie zapadał szybko , gdyśmy wmaszerowali do Lgoty, wsi rozłożonej w poprzek naszej drogi do Krzywopłotów.(..) mieszkanie gotowe i herbata przygotowana (..)Zapadła noc, sztab przygotowywał się do snu. Nagle wpadł jeden z (..) oficerów (..) z rozkazem komendy dywizji (..) natychmiastowego wymarszu do Krzywopłotów.(..) Dałem rozkaz wymarszu (..) Konie trzeba było zaprz1ąc po ciemku i wlec się , gdyż maszerowaliśmy wolno , po ciężkiej piaszczystej drodze (..) po przejściu jakiejś grobelki z cieniutkim mostem przy młynie spotkałem oficerów kwaterunkowych (..) Kwater w ogóle nie było wcale. Krzywopłoty (..) były przepełnione. Odrzuciłem propozycję oddania mi jakiejś chałupy – jak biwakować to biwakować ze wszystkimi. Jakieś ukrycie od wiatru dać mógł tylko lasek , a raczej zarośla sosnowe. (..) koło większego drzewa (..) otuliłem się w burkę.     Mapa taktyczna Polski 1:100,000 Księżyc wysoko na pochmurnym niebie rzucał na wszystko dyskretne, szaro – srebrne tony, w oddali migały poprzez gałęzie kontury jakichś ruin zamczyska na stromym pagórku. Dolatywał poważny szum boru,wesoło błyskały w zaroślach liczne ognie , nadając swem zmiennem oświetleniem wszystkiemu jakieś fantastyczne formy. Gdzieś w głębi duszy wypływały – jak zwykle u mnie , gdy jestem wśród sosnowych lasów wspomnienia młodości (…) spać nie mogłem. Patrzyłem wciąż na zegarek i podrzucałem drzewo o ognia (..) później musiałem zasnąć (…) Obudził mnie Staszkiewicz (..) było około wpół do siódmej rano ; wstawał szary , jesienny poranek 9 listopada. Okazało się że jestem specjalnie wezwany do dywizjonera (dowódcy dywizji), który ma dla mnie specjalne poruczenie. Mam gdzieś maszerować z trzema bataljonami i kawalerją , dwa bataljony i artylerja zostają i dowódca pozostającego oddziału ma się meldować na przeciwległym wzgórzu , gdzie mają się zebrać wszyscy dowódcy. Opodal po lasem stał Dywizjoner (…) żąda do nas pomimo zmęczenia abyśmy uczynili wywiad przed frontem – od Żarnowca do Miechowa (..) Postanowienie wróciło „ Nie wrócę „ (..) Skoczyłem do swoich .Zdecydowałem od razu , że biorę ze sobą batalijony I, III i V (..) Dowódcą oddziałów pozostających będzie Trojanowski, przy nim Stachiewicz ze sztabu. Przedstawiam sobie sytuację w ten sposób , że pomiędzy armjami (..) jest jeszcze korytarz dość szeroki , aby (..) maszerować na południe (do Krakowa i dalej na Podhale)   1:25 000 - Mapa Szczegolowa Polski (Detailed Map of Poland)             Już! Kasztanka wyciąga ku mnie swój łysy łeb (..) Na czele kolumny Śmigly (..) śmigłyJazda ! Ruszamy ! Idziemy na razie w kierunku , że tak powiem nieproduktywnym dla powziętej decyzji – w kierunku północno- wschodnim w stronę Żarnowca (..) Droga prowadzi borem (..)jestem nadzwyczajnie zadowolony(..) myślę (..) jestem wolny i..panuję nad szmatem rodzinnej ziemi (..) to wolna , niezależna Polska! (..) Koniec lasu ; na horyzoncie szereg pagórków pod niemi szeroka droga , schodząca do wsi Strzegowa . To jest na razie cel naszego marszu. - Kwatera moja na plebanii Stąd pójdą we wszystkie strony macki-patrole. III ubezpiecza na północ , V na południe , I maszeruje dalej na wzgórze , ubezpiecza na wschód (..) Na plebanji było przyjemnie i wesoło. Inteligentny , wesoły , młody proboszcz robił honory domu (..) Wreszcie raport : „ Na wschodzie słychać trochę dalekich strzałów (..)poza tym wszystko spokojnie (..) Jest korytarz ! Daję aviso III i V bataljonowi , ze o pół do trzeciej nastąpi wymarsz. Jemy obiad i idziemy na połączenie z I bataljonem . Deszcz trochę kropi , a my drapiemy się po błotnistej drodze na pagórek , gdzie u jakiegoś folwarku zasadził się I bataljon. Południowy patrol przysyła papiery i część munduru podoficera (..) I sybirskiego pułku kozaków (..) Inteligentny (..)chłopak spisywał w notatniku dzień po dniu kronikę wypadków. Mam więc teraz doskonały materiał dla swojego raportu (..) dodałem że zadania swego nie uważam za skończone i (..) maszeruję na południe od wielkiego gościńca Miechów – Wolbrom. Wreszcie zapada zmrok. Patrole wróciły (..) Odmarsz. Kolumna się formuje biorę przewodników i marsz do Wolbromia ! Droga jest nużąca – błotnista , pełna jakichś jam i wybojów (..) Nareszcie zaczęły majaczyć w ciemności pierwsze chaty Wolbromia z mnóstwem zaplątanych płotów. Wchodzimy do miasteczka przechodzimy przez nie i zatrzymuję kolumnę u wschodniego wyjścia. (..) Ogłaszam że daję godzinę wypoczynku . Jestem znowu prawie w tym samym miejscu , gdzie dnia poprzedniego (..) Wychodzę przed dom – zaczyna świecić księżyc. Po jednej i drugiej stronie ulicy przy ścianach szeregi ciał ; żołnierze ze zmęczenia padali wprost w błoto i zasypiali natychmiast. Byliny wciąż nie ma (..) decyduję się czekać tylko do wpół do jedenastej (..) czas minął (..) Gdy staję na czele kolumny słyszę szepty : „Do Miechowa ! „oddalamy się od austrjackiej armji maszerujemy w kierunku Moskali . marsz mjp_54_1 Szarzejąca grupa drzew , łagodny pagórek ,romantyczna zagroda,(..) marsz nasz był wyjątkowym.??? Idziemy szeroką drogą , wyjeżdżone wczoraj przez cofające się wozy i altyrerję (..) Na prawo od nas zdala bucha ogromem światła jakaś fabryka.(..) te snopy światła(..) świecą mi jakoś bezczelnie i złowrogo (..) instynktownie skręcam w lewo, dalej od fabryki. Wkrótce przeciąć musimy tor kolejowy (..) Maszerujemy już prawie trzy kwadranse , a dotąd toru kolejowego nie ma . (..) zaczynam się niepokoić (..)                                                                                                      TRASA PRZEZ LGOTĘ     Idziemy dalej (..) ani śladu jakiegoś domostwa , tylko w prawo za nami (..) błyszczą ślepia fabryki. Wreszcie przed nami skraj lasu . (..) Podchodzimy do lasu i trochę dalej rozlega się szczekanie psa, więc jakieś osiedle.(..) z kilku oficerami idziemy do chaty. (..) wychodzi młody chłopak. Istotnie zbłądziliśmy. (..) trzeba wracać na przejazd kolejowy. Tak, niedaleko, jakaś wiorsta lub półtorej . (..) bierzemy przewodnika. Ruszamy i wykręcamy na jakąś boczną drogę przez jakiś przeklęty rów . Idziemy zpowrotem (..) znowu (..) fabrykę mamy przed oczami . Ha, nareszcie budka kolejowa ! Koło kolei , jak wierne straże , biegną słupy telegraficzne z poodcinanymi drutami , które żałośnie jęczą pod stopami naszemi i kopytami koni . Jeszcze trochę i jesteśmy na naszej drodze. Maszerujemy lasem. Wreszcie majaczą zabudowania (..) na skręcie naszym z wielkiej drogi na południe (..) Droga wolna ! Nikogo nie ma ! Idziemy dalej .(..) skręcamy w las i boczną drogą , dosyć stromo idącą , wdzieramy się powoli na pagórek. (..) wychodzimy z lasu (..) jest trzecia czterdzieści , za dwie godziny świt (..) Jeszcze jeden rzut oka na mapę (..) Przyciąga mój wzrok zielona plama w pobliżu , jedyny las w okolicy (..) miejsce na odpoczynek (..) Decyduję- Ulina Mała. Jesteśmy wciąż na zboczu(..) wąska dróżka , którą maszerujemy wchodzi do Buka . Wjeżdżam do wsi ; teren ku południowi opada, widać zdala wieś, ciągnąca się od wschodu do zachodu , za nią ciemna ściana lasu i zarośli. Wjeżdżam w opłotki wsi. Ludziska już powstali oglądają ze zdziwieniem „ Austrjaków” - Czy to Ulina Mała tam w dole ? -Ulina , panie Ulina ! … – odpowiada z płaczem (..) jakaś kobieta. ulina dom Piłsudskiego Przynoszą mi wodę i mleko. Daję rozkaz maszerowania dalej bez zatrzymywania się w Buku. Trzeba dać dłuższy odpoczynek 5-6 godzin (..) Ulina do tego się nadaje , mam trochę lasu dla osłony dalszych poruczeń. Ale trzeba być ostrożnym , trzeba się pilnować. (..)Wreszcie Ulina (..) Siadłem przy stole , bo czułem , że nie zasnę.”

Leszek Sikora

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>